O Malbork "otarło" się dwóch wielkich mistrzów klasycyzmu; Johann Gottfried Schadow (1764-1850) i Karl Frierdrich Schinkel (1781-1841), choć ściśle rzecz biorąc w tym pierwszym przypadku może być mowa tylko o szkole Schadowa, reprezentowanej przez nagrobną rzeźbę Anioła Śmierci z cmentarza przy kościele św. Jerzego z ok. 1800 r., po której zresztą i tak już nie ma śladu.
Trochę więcej szczęścia, choć też nie za dużo, ma Malbork do pozostałości po Schinklu, choć i tu nawet jeśli chodzi o najbliższą okolicę, wyprzedzony jest "gabarytowo" chociażby przez budynek dawnego gimnazjum w Kwidzynie a i w Gdańsku też dałoby się znaleźć co nieco.
Schinkiel pracował "na odległość" i w Malborku był tylko raz w 1819 r, choć jego związki z malborskim zamkiem były znacznie dłuższe i ściślejsze, bo był, co może wydawać się trochę dziwne, zważywszy na stosunkowo niewielką różnicę wieku, uczniem Friedricha Gilly (1772-1800), którego rysunki eksponowane na słynnej berlińskiej wystawie w 1795 r., później rytowane przyczyniły się do zainteresowania zamkiem i zaprzestania jego dewastacji (nomem omen, nawiasem mówiąc, Gilly był uczniem Schadowa).
Koncepcje architektoniczne Schinkla związane z odbudową zamku zostały, łagodnie rzecz ujmując, zmodyfikowane przez Steinbrechta ale to jemu zamek zawdzięcza np. ideę blankowania murów. Dawny szczyt kaplicy wielkich mistrzów, czy schinklowskie witraże usunął jeszcze Steinbrecht. Dzisiaj po Schinklu na zamku pozostały tylko drzwi i lada w Letnim Refektarzu,
fotografia: Wojciech Lisowski
której autorstwo skądinąd zasłużony dla restauracji zamku pastor Ludwig Habler, z sobie tylko znanych powodów, przemilczał.