Zdjęcia - 30.04.2012 / Postęp prac
30 kwietnia 2012
28 kwietnia 2012
Zabytek w Malborku? Niestety nie chce się sam zawalić
Ciągłe starania Miasta Malborka by go rozebrać spełzają na niczym, nawet złomiarze nie chcą spalić. Przestano nawet zamurowywać wybite otwory. Opieka nad zabytkami po malborsku.
źródło: link
Urząd Miasta Malbork ciągle stara się o zgodę ministra kultury i dziedzictwa narodowego na rozebranie XIX-wiecznego domu przy ul. Armii Krajowej 92. Wkrótce takie pozwolenie może nie być w ogóle potrzebne, bo opuszczony obiekt od lat niszczeje i niedługo nie będzie czego już ratować, choć dom wpisany jest do rejestru zabytków.
Dom uznawany jest za zabytek z powodu unikatowych neogotyckich detali, dziś straszy rozpadającym się dachem, niezabezpieczonymi otworami okiennymi. Urząd Miasta od kilku lat stara się o zburzenie budynku, ale za każdym razem spotykał się z odmową pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, który wydaje decyzje w imieniu ministra kultury.
Zapomniany skarb z XVII wieku
Temat już przeze mnie poruszany na blogu, a wcześniej także na Marienburg.pl. To już 5 lat...
Malborski skarb :)
2012 rok
2007 rok
źródło: zdjęcia własne, fotografie z 2007 roku publikowanie wcześniej na Marienburg.pl
23 kwietnia 2012
Gdzie Madonna?
W Marienburg Archiv znajduje się bardzo ciekawa grafika, która ukazuje przedwojenny widok zamku w Malborku ale bez posągu Madonny. Fanaberia artysty? :)
i zdjęcie - znajdź 10 szczegółów różniących obrazki ;-)
...a może jest na rysunku, tylko ujęcie ją zasłania?
źródło: Marienburg Archiv
Zapomniana maszyna Alberta Rahna
Maszyna rolnicza została wyprodukowana przed 1945 rokiem w malborskich zakładach Alberta Rahn'a. Urządzenie znajdowało się jeszcze w 1981 roku w jednym z gospodarstw w Koniecwałdzie i była sprawna. Obecne jej losy są nieznane.
źródło: Heimat zwischen Weichsel, Nogat und Sorge.
20 kwietnia 2012
Pływająca publiczna łaźnia w Malborku
Bardzo interesujący obiekt, który zaledwie kilkukrotnie pojawia się na zdjęciach i pocztówkach. Prawdopodobnie pływająca łaźnia, która pojawiła się prawdopodobnie ok. 1900 roku (dużo domysłów, wybaczcie) i istniała do czasu otworzenia kąpieliska miejskiego. Bardzo ciekawe. Czy coś wiecie więcej o tym?
źródło: zbiory prywatne
św. Jerzy - parafia ewangelicka
Parafia św. Jerzego (obecnie p.w. MBNP) niegdyś kościół ewangelicki, najważniejsze różnice pomiędzy rokiem 1945, a dziś to oczywiście zmiany w ołtarzu i jego otoczeniu oraz układ ławek, których część była skierowana w stronę ambony.
Kościół niestety ulega ciągłym zmianom, zapewne wg decyzji zarządcy, np przeniesiono z nawy południowej do centralnej części kościoła "Przedstawienie ukrzyżowania". Część elementów zniknęła. Obecnie po obu stronach ołtarza jest przedstawienie św. Wojciecha oraz Matki Boskiej Opiekuńczej.
źródło: zbiory parafii
18 kwietnia 2012
17 kwietnia 2012
Nowa Wieś Malborska - 1947
Bardzo ciekawa poglądowa mapa na której ukazane są nazwiska właścicieli/mieszkańców
poszczególnych domów w Nowej Wsi Malborskiej przed ok 1945 rokiem.
Dla mnie - magiczna mapa, bo to miejsce mego dzieciństwa. No i denkmal....
źródło: skan od Tomka Agejczyka
16 kwietnia 2012
"Polski most, niemiecki post, cygańskie nabożeństwo, wszystko to błazeństwo".
To cytat z podręcznika do języka polskiego, z którego uczyła się Halina Donimirska-Szyrmerowa (1918-2008) urodzona w Czerninie (jej wspomnienia "Był taki świat" ukazały się w 2003 r. nakładem wydawnictwa Cyklady). Czernin i Ziemię Sztumską opuściła w 1937 r. podejmując studia na SGH a po wojnie przeprowadziła się do Olsztyna. Co prawda jej wspomnienia z okresu młodości dotyczą, przede wszystkim Czernina i okolic Sztumu ale nie obyło się też (na szczęście) i bez malborskich smaczków.
fotografia ze strony www.marienburg.pl
"Samochód ułatwiał wyjazdy do Malborka. Dawniej jeździliśmy końmi lub koleją. Jazda bryczką od domu do miejsca zakupów zabierała blisko półtorej godziny, samochodem docieraliśmy w kilkanaście minut. Wyprawy koleją były uciążliwe; trzeba było jechać końmi przez cały Sztum do położonego za miastem dworca, następne pół godziny trwał przejazd pociągiem, a w Malborku dworzec znajdował się daleko od celu naszych wypraw, czyli ulicy Unter den Lauben. Ulica ta stanowiła centrum handlowe Malborka. Mieściły się tam bogato zaopatrzone sklepy różnych specjalności: stosunkowo duży dom towarowy pod firmą Conitzer & Soehne, sklepy spożywcze, tak zwane kolonialne, sklep owocowo-warzywny, zawsze wypełniony po brzegi owocami południowymi i różnymi przysmakami. Była też nasza ulubiona cukiernia Kastnera, którą tradycyjnie odwiedzaliśmy przy okazji zakupów. Oczywiście, przy każdym wyjeździe do Malborka samochód był pełen "pasażerów", a głównym punktem naszego programu była wizyta u Kastnera. Każde z nas miało tam swoje ulubione ciastka: należały do nich świetne drożdżówki z rodzynkami, sernik wiedeński, płaskie Schwein-Ohrchen i chrupiące Lucka-Augen. Do tego piliśmy przez słomkę z wysokich szklanek lemoniadę Zitrone Naturell, czyli wodę z cukrem i cytryną."
Uważny czytelnik bez trudu wyłowi jeszcze kilka malborskich akcentów nie zawsze jednak o tak idyllicznym brzmieniu.
15 kwietnia 2012
Ławkowe inskrypcje - tajemnice kościoła św. Jerzego w Malborku
Oczywiście, obecnie to kościół p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Malborku przy ulicy Słowackiego.
Poniżej prezentowane zdjęcia inskrypcji zostały wykonane w 1988 roku przez mgr inż. Wojciecha Rogosza i obecnie w oryginale znajdują się w dokumentacji opisowo-fotograficznej parafii.
Na fotografiach ukazane są inskrypcje znajdujące się na zapleczu ław w emporze północnej kościoła. Jak widzicie zostały wykonane w XVIII wieku i co najciekawsze prawdopodobnie istnieją do dziś, jak będziecie mieli okazje to warto poszukać w kościele po ławkach na piętrze kościoła (na tzw chórze).
14 kwietnia 2012
Zapomniana ściana...
Znacie tą ścianę pomiędzy szpitalem, a kościołem MBNP dawniej św. Jerzego? Tak to ten mur od Armii Krajowej. Na ścianie od strony szpitala i stacji dializ jest kilka ocalałych epitafiów, kilka potłuczonych...
Ale te co pozostały to ślady Malborka z XVIII i XIX wieku.
Piękna...
zdjęcie własne
13 kwietnia 2012
Zamek nieznany...
...bardzo rzadkie przedwojenne ujęcie zamku. Dziś praktycznie wszystko co jest na tym zdjęciu nie istnieje...
źródło: zbiory prywatne
Tajemnica terenów kolejowych w Malborku
Na bardzo szczegółowej mapie terenów kolejowych w Malborku znajduje się bardzo wiele ciekawych oznaczeń. Mapa została opracowana w 1953 roku, być może w dużej mierze na podstawie nieznanych nam map z okresu 1939-45. Poniższy rysunek jest fragmentem większej całości i zawiera informacje, które zostały zaktualizowane na mapie o lata 1954-1964 przez autorów.
Bardzo ciekawym oznaczeniem jest informacja o istnieniu czterech fundamentów oznaczonych jako "fundamenty po barakach". Prawdopodobnie chodzi o komando robocze Stalagu XXB lub obóz pracy - Bauzug-Oberbautruppe, który założony został w 1941 roku, a zlikwidowany w II 1945. W obozie przebywali Polacy, przeciętny stan - 200 osób. Pracowali przy naprawie torów kolejowych, a ich obóz prawdopodobnie przez jakiś czas mieścił się w wagonach na terenie dworca kolejowego.
Fundamenty baraków miały odpowiednio wymiary:
12 x 42 m
8 x 31 m - 2 baraki
12 x 27 m
Obecnie nie istnieją.
Nadal bardzo wielką zagadką pozostaje dworzec i tereny kolejowe w czasie II wojny światowej, jak wielki to musiał być węzeł kolejowy i jak znaczącą pełnił rolę.
źródło: zbiory prywatne, bardzo dziękujemy
ujęcie współczesne - Google Earth
11 kwietnia 2012
Zagadka placu ćwiczeń na Wielbarku
Na dawnych planach ukazujących Malbork i okolice pojawia się w dzielnicy Wielbark (Willenberg) - plac ćwiczeń (EXERZIERPLATZ). Jak widać na poniższym planie teren placu ćwiczeń rozciągał się po obu stronach przedłużenia obecnej ulicy Wejhera. W czasie wojny częściowo teren wykorzystany pod obóz jeniecki, po wojnie cmentarz.
Ciekawe kiedy utworzono plac ćwiczeń (czy mniejwięcej w czasie tworzenia Festung Marienburg?) oraz kiedy został zlikwidowany.
10 kwietnia 2012
"Czerwone włosy i piegi - tyś od diabła na przeszpiegi" - Heinz Jurgen Anders
W 2003 r. ukazała się w prestiżowym wydawnictwie słowo/obraz terytoria książka Olgi Dębickiej "Fotografie z tłem. Gdańszczanie po 1945 roku". Co prawda tytuł z Malborkiem nie ma nic wspólnego ale że Autorka chodziła do mojego "ogólniaka" więc nie miałem wyjścia ... . I jaka miła niespodzianka ... . Trochę na przekór tytułowi, ostatni rozdział książki pod jakże znamiennym tytułem Kaffee "Ma-Ma" jest osnuty wokół wspomnień Heinza Jurgena Andersa, rudowłosego, piegowatego chłopca, który swoje przedwcześnie skończone dzieciństwo spędził w Kalthof/Kałdowie.
zdjęcie ze strony: www.zabytki.ocalicodzapomnienia.eu
"W czerwcu 1945 roku życie trochę się unormowało i mogliśmy pociągiem wrócić z Gdańska do Kałdowa. Przez Wisłę w Tczewie przeprawiliśmy się promem. Zamek, straszliwie okaleczny po ostrzale sowieckich czołgów i dział ciężkiego kalibru, hipnotyzował nawet jako ruina. Wywoływał duchy dawnej wielkości. Stanęliśmy przed domem. I tu jeszcze większy szok - tylko mury! Środek był wypalony aż po strych, dach w strzępach (Twoi rodzice to przecież widzieli). Świadectwa szkolne, klaser ze znaczkami, albumy ze zdjęciami spłonęły. Ludzie opowiadali, że Rosjanie zagrali koncert na katiuszach - tak zwanych "organach Stalina" - 1 lutego ostrzelali Kalthof z lotniska szybowcowego w Willenbergu. Próbowaliśmy urządzić się w piwnicy, ale pierwsza wiosenna burza zniweczyła nasze starania. Tymczasowo przenieśliśmy się na Werderstrasse do grunes Holzhaus, drewnianego domu pomalowanego na zielono.
Z mojego listu: Ten dom nadal stoi, jedynie zielone deski wypłowiały. Za moich czasów w podstawówce była tu piekania Jana Kistowskiego. Podczas długiej przerwy między lekcjami przybiegaliśmy do "Kistosia" po "sznekę z glancem"."
Eh ... , kto by tam nie próbował szneków ... , choć najlepsze były te u "Łaskiego". Wracając do rzeczy ... - we wspomnieniach są migawki zarówno z przedwojennego Kalthof (H.J. Anders urodził się w 1931 r.) jak i powojennego Kałdowa. Jest więc i o szmuglowaniu bananów i wody toaletowej "Uralt Lawende" dla mamy przez granicę Wolnego Miasta Gdańska ale też i grzebaniu trupów na kałdowskim cmentarzu.
"W Kalthof przed wojną wszystko było proste. Po mleko chodziło się do mleczarni Johannesa Jenzena przy Dirschauerstrasse. Po mięso - do braci rzeźników Eichlerów przy Werderstrasse. Stolarzem był Boch. Chorych leczył doktor Nickel. Cukierki dla Jurgena Rosa Anders kupowała zawsze w sklepiku u "Bettin". Zabawić się można było w zajeździe "Moldenhauer" na głównej krzyżówce, w restauracji "Kegelbahn" czy w "Keiserkaffe" przy Werderstarsse. Powodzeniem cieszył się też Gasthaus "Zur Nogatbrucke" - naprzeciwko drewnianego mostu. Ostatnim właścicielem zajazdu był Essau."
Dla tych, którzy są "zza tamtej strony Nogatu" lektura obowiązkowa - szkoda tylko, że taka krótka.
"W Kalthof przed wojną wszystko było proste. Po mleko chodziło się do mleczarni Johannesa Jenzena przy Dirschauerstrasse. Po mięso - do braci rzeźników Eichlerów przy Werderstrasse. Stolarzem był Boch. Chorych leczył doktor Nickel. Cukierki dla Jurgena Rosa Anders kupowała zawsze w sklepiku u "Bettin". Zabawić się można było w zajeździe "Moldenhauer" na głównej krzyżówce, w restauracji "Kegelbahn" czy w "Keiserkaffe" przy Werderstarsse. Powodzeniem cieszył się też Gasthaus "Zur Nogatbrucke" - naprzeciwko drewnianego mostu. Ostatnim właścicielem zajazdu był Essau."
pocztówki ze strony www.marienburg.pl
Dla tych, którzy są "zza tamtej strony Nogatu" lektura obowiązkowa - szkoda tylko, że taka krótka.
8 kwietnia 2012
Barka
Drugi z serii ciekawych szklanych negatywów... podobno było ich ponad 50 ale czy wszystkie z Malborkiem?
źródło: zbiory prywatne
7 kwietnia 2012
Magiczne piękno dawnych zdjęć
Zamek w przebudowie, szkoła łacińska i domy starego miasta...
...no i Ci chłopcy kąpiący się w Nogacie...
...piękne dawne zdjęcie...
źródło: zbiory prywatne
6 kwietnia 2012
Koncert Iwony Loranc, występ Pauliny Czapli oraz wystawa fotografii Kamy Trojak
Źródło informacji
Koncert Iwony Loranc, występ Pauliny Czapli oraz wystawa fotografii Kamy Trojak - takie m.in. atrakcje przygotowały dla mieszkańców Malborka Fundacja "Szkoła Otwartych Serc" oraz Kama Trojak.
Okazją jest akcja charytatywna, której celem jest zbiórka pieniędzy na wyposażanie sali rehabilitacyjnej Szkoły Podstawowej nr 5 w Malborku. Przy okazji występów wokalistek oraz stworzenia galerii zdjęć odbędzie się licytacja przedmiotów darowanych przez aktorów, dziennikarzy, sportowców i podróżników. Wszystko odbędzie się w sali kolumnowej Muzeum Zamkowego.
Koncert charytatywny zaplanowano na 14 kwietnia o godz. 18. Bilet wstępu kosztuje 10 zł. Można je nabyć w sekretariacie SP 5 lub bezpośrednio przed koncertem. Akcję wspiera Agnieszka Cegielska.
Zapraszamy!
Malbork i okolice w 1893 roku - ciekawa mapa
Na tej STRONIE można sobie obejrzeć bardzo wiele archiwalnych map z XVIII i XIX wieku, w tym min. mapę okolic Malborka z roku 1893. Mapę po zarejestrowaniu można pobrać w dużej rozdzielczości, są także pozostałe mapy okolicznych terenów.
Reichsamt fur Landesaufnahme; 100. Marienburg - Germany; 1893 National Atlas, skala 1:100 000
Reichsamt fur Landesaufnahme; 100. Marienburg - Germany; 1893 National Atlas, skala 1:100 000
4 kwietnia 2012
Niewolnik pod żaglami - książka Alfreda Jana Paruszewskiego
Alfred Jan Paruszewski „Niewolnik pod żaglami”,
Wspomnienia z pracy przymusowej na Zalewie Wiślanym (Tolkmicko, Elbląg, Piława,
Królewiec) marzec 1943 – kwiecień 1945, Wydawnictwo URAN, Elbląg 2011
Niewolnik pod żaglami
Jest to chyba pierwsza książka wspomnieniowa Polaka
pracującego podczas wojny na Zalewie Wiślanym i to z okresu 1943/1945.
Autor, jak sam o sobie mówi Niewolnik z literą „P”,
od lat mieszkający w Elblągu, opisał swoje przeżycia z czasów dzieciństwa i
wczesnej młodości w latach międzywojennych, a także trudne i burzliwe lata
okupacyjne spędzone początkowo w rodzinnym domu, a potem na robotach w
Niemczech (marzec 1943-maj 1945) Jako robotnik przymusowy pracował w Elblągu
m.in. w fabryce "Artur Sprich" i na statkach towarowych, pływających po
wodach Zalewu Wiślanego w tych dramatycznych, wojennych latach. W końcowym
okresie wojny, gdy sytuacja zmieniała się, autor z towarzyszami niedoli musieli
przejść pod eskortą czerwonoarmistów gehennę przez całe wyniszczone Prusy
Wschodnie „chodząc po zaoranych polach nakładaliśmy sporo drogi; wieczorem,
zmęczeni, zasypialiśmy przy ognisku (...) Umierali i starsi, wyczerpani pracą
przez okupanta, a teraz pędzeni jak bydło przez setki kilometrów spustoszonego
kraju”. W książce spotykamy różnych Polaków: zwykłych szmuglerów, którzy z
narażeniem życia przekraczają granicę Generalnej Guberni, partyzantów
walczących z okupantem czy też bandytów, którzy napadają na swoich rodaków.
Niemców autor przedstawił m.in. na przykładzie zagorzałego hitlerowca szypra
Wulfa z Tolkmicka, bauerów wybierających Polaków do pracy niczym bydło na targu
czy też żołnierzy Wehrmachtu, przebierających się w cywilne ubrania dla
udawania polskich robotników. Nie można zapomnieć również o Rosjanach, czerwonoarmistach terroryzujących
cywilną ludność...
Książka napisana została w sposób przystępny, ciekawy i nie pozbawiony humoru, który natychmiast przemawia do czytelnika i zmusza do przeczytania aż do ostatniej kartki. Pierwszym i najważniejszym atutem tych wspomnień jest szczerość i autentyzm autora. Nie ma w tym tekście politycznej poprawności, nie ma uproszczeń, zakłamujących przeszłość. Jest to wyjątkowo cenne źródło historyczne, wzbogacające naszą wiedzę na temat wojennych dziejów Elbląga, Tolkmicka, Krynicy Morskiej, Królewca, ale też Nowego Dworu Mazowieckiego. Wspomnienia te są tak niezwykłe, jak niezwykłe i burzliwe były wojenne losy niewolnika pod żaglami Alfreda Paruszewskiego.
Książka napisana została w sposób przystępny, ciekawy i nie pozbawiony humoru, który natychmiast przemawia do czytelnika i zmusza do przeczytania aż do ostatniej kartki. Pierwszym i najważniejszym atutem tych wspomnień jest szczerość i autentyzm autora. Nie ma w tym tekście politycznej poprawności, nie ma uproszczeń, zakłamujących przeszłość. Jest to wyjątkowo cenne źródło historyczne, wzbogacające naszą wiedzę na temat wojennych dziejów Elbląga, Tolkmicka, Krynicy Morskiej, Królewca, ale też Nowego Dworu Mazowieckiego. Wspomnienia te są tak niezwykłe, jak niezwykłe i burzliwe były wojenne losy niewolnika pod żaglami Alfreda Paruszewskiego.
źródło informacji i skan okładki: Tomasz Agejczyk
W Nowym Dworze Gdańskim odbędzie się spotkanie z autorem w dniu 17.04.2012 o 18
Prowincja nr 7
Najnowszy numer kwartalnika Prowincja już w sprzedaży (nr 7, 1/2012). Polecamy!
Zdjęcia okładki i spisu treści dzięki uprzejmości Pawła Głogowskiego
Subskrybuj:
Posty (Atom)