2 grudnia 2011

Festung...

Jakoś nas ciśnie oblężenie kolejnymi edycjami, odnoszę wrażenie, że organizatorów tym bardziej. Ostatnio przy okazji kręcenia filmu na zamku zdałem sobie sprawę, jak niewiele trzeba zrobić by stworzyć święto rekonstrukcyjne w Malborku, przywieźć sprzęt, może wyreżyserować małą inscenizację. Potrzeba wiele?
Ekipa filmowa zrobiła to co chciała, zapłaciła i miała to co było jej potrzebne, nawet oświetlenie słoneczne o 8 rano we wnętrzach z podnośnika. Nikt nie powiedział, że propagowanie faszyzmu, że swastyki, że mundury, że germiania. Nawet częściowo zamek zamknięto ;-)

Oczami wyobraźni widzę ludzi dobrej woli, którzy by chcieli i którzy by nie przeszkadzali, którzy by pomogli, bo rekonstruktorów chętnych jest wielu.
A, że temat jest nośny to wystarczy sobie porównać ilu ludzi przychodzi na wykład o cegłach średniowiecznych, a ilu na wykład o Festung Marienburg 1945. Wystarczy spojrzeć ilu ludzi okazało zainteresowanie kręceniem filmu i jak wiele odsłon w internecie miały zdjęcia z planu.

Pozostaje marzyć :-) O słońcu w mroku!!!