Swoje
ciekawe wspomnienia z okresu przed plebiscytowego na Warmii, Mazurach i Powiślu
Stefan Żeromski zawarł utworze publicystycznym INTER ARMA (Warszawa 1920.
Wyd. J. Mortkowicza. s.78) w rozdziale IŁAWA - KWIDZYN - MALBORG. Wydawnictwo
wznawiane w latach późniejszych nie należy jednak do zbyt popularnych pozwolę
sobie przytoczyć fragment opisu dotyczący Malborka.
„W mieście Sztumie niemal wszystkie nazwiska kupieckie na szyldach mają
czysto polskie brzmienie, lub polskie ze zniekształceniem niemieckiem. Każde
dziecko, któreśmy zaczepili, odpowiadało najlepszą polszczyzną. Zwiedziwszy
dom nowo-założonej ochronki polskiej, ruszamy dalej, gdyż narazić nie Sztum
jest celem naszej wycieczki, lecz Malborg. Zdążamy tedy szosą na północ,
wyminąwszy po drodze wspaniale pobudowane koszary tuż za miastem. Ktoś z nas,
patrząc na owe koszary, czyni uwagę, iż przecie niema złego, co by na dobre
nie wyszło. Takie koszary nie są do pogardzenia...
— Ba! Gdyby była dobra wola... — dorzuca ktoś drugi.
Falista okolica
przesuwa się szybko przed oczyma.
Mieszkania ludzkie na prawo i lewo od bitej drogi mają dla nas na razie o tyle
znaczenie, o ile mieszczą w sobie ludność polska. Praca oświatowa na tym malborskim
już terenie ogranicza się do wynajęcia trzynastu lokali na ochronki wiejskie.
A plebiscyt za parę tygodni!
W oddali na pewnem
wzniesieniu ukazują się szeroko i daleko
nad całą okolicą panujące strzeliste wieże i masy jaskrawie czerwonych budowań. To
Malborg. Wkrótce samochód mija przedmieście, gdzie na szyldach widnieją
nazwiska o brzmieniu słowiańskiem, przeciska się przez wąską, starożytną bramę
i wbiega na ulicę szeroką, podcieniami z obu stron zabudowaną, gdzie za
lśniącymi witrynami mieszczą się sklepy i składy najzupełniej berlińskie.
Uderza oczy stary ratusz z XIV wieku, lecz wszystkie spojrzenia skupiają na
sobie olbrzymie strome mury i wieżyce. Wreszcie ukazuje się i sam sławetny
obraz Matki Boskiej na zewnętrznym murze prezbiteryum kościoła, figura
olbrzymiej wielkości. Nie mam tu miejsca na opis gniazda krzyżaków. Po
zwiedzeniu go zostaje wrażenie nudy i pustki. Niema tam ani jednego dzieła
sztuki, a to, co zostało wskrzeszone z ruiny zamczyska, z ruiny, w którą je
pogrążył wandalizm Fryderyka II, zostało odrestaurowane na życzenie Wilhelma II
z taką starannością, że jest pomnikiem nie tyle kultury, obyczajów i czasu
krzyżaków, ile monumentem manii wielkości i krzyżackich gustów eks-cesarza.
Cały ów zamek i znaczna większość dawnej twierdzy ma nowe, czerwone lub
zielone dachy, nowe podmurowania i łuki przyporne, zaopatrzony jest w chodniczki,
opatrzony drzewkami, wyszorowany, wymieciony, wyświechtany i wypucowany z
pruską dokładnością, jak stary szyszak, któryby się chciało wsadzić sobie na
głowę.”
INTER
ARMA (Warszawa 1920. Wyd. J. Mortkowicza)