8 stycznia 2013

Malbork w literaturze - Stefan Żeromski




Swoje ciekawe wspomnienia z okresu przed plebiscytowego na Warmii, Mazurach i Powiślu Stefan Żeromski zawarł utworze publicystycznym INTER ARMA (Warszawa 1920. Wyd. J. Mortkowicza. s.78) w rozdziale IŁAWA - KWIDZYN - MALBORG. Wydawnictwo wznawiane w latach późniejszych nie należy jednak do zbyt popularnych pozwolę sobie przytoczyć fragment opisu dotyczący Malborka.

   „W mieście Sztumie niemal wszystkie nazwiska ku­pieckie na szyldach mają czysto polskie brzmienie, lub polskie ze zniekształceniem niemieckiem. Każde dziecko, któreśmy zaczepili, odpowiadało najlepszą pol­szczyzną. Zwiedziwszy dom nowo-założonej ochronki polskiej, ruszamy dalej, gdyż narazić nie Sztum jest celem naszej wycieczki, lecz Malborg. Zdążamy tedy szosą na północ, wyminąwszy po drodze wspaniale pobudowane koszary tuż za miastem. Ktoś z nas, pa­trząc na owe koszary, czyni uwagę, iż przecie niema złego, co by na dobre nie wyszło. Takie koszary nie są do pogardzenia...

— Ba! Gdyby była dobra wola... — dorzuca ktoś drugi.

    Falista okolica przesuwa się szybko przed oczyma. Mieszkania ludzkie na prawo i lewo od bitej drogi mają dla nas na razie o tyle znaczenie, o ile mieszczą w sobie ludność polska. Praca oświatowa na tym malborskim już terenie ogranicza się do wynajęcia trzy­nastu lokali na ochronki wiejskie. A plebiscyt za parę tygodni!

    W oddali na pewnem wzniesieniu ukazują się sze­roko i daleko nad całą okolicą panujące strzeliste wieże i masy jaskrawie czerwonych budowań. To Malborg. Wkrótce samochód mija przedmieście, gdzie na szyl­dach widnieją nazwiska o brzmieniu słowiańskiem, przeciska się przez wąską, starożytną bramę i wbiega na ulicę szeroką, podcieniami z obu stron zabudowaną, gdzie za lśniącymi witrynami mieszczą się sklepy i składy najzupełniej berlińskie. Uderza oczy stary ratusz z XIV wieku, lecz wszystkie spojrzenia sku­piają na sobie olbrzymie strome mury i wieżyce. Wre­szcie ukazuje się i sam sławetny obraz Matki Boskiej na zewnętrznym murze prezbiteryum kościoła, figura olbrzymiej wielkości. Nie mam tu miejsca na opis gniazda krzyżaków. Po zwiedzeniu go zostaje wra­żenie nudy i pustki. Niema tam ani jednego dzieła sztuki, a to, co zostało wskrzeszone z ruiny zamczy­ska, z ruiny, w którą je pogrążył wandalizm Fryde­ryka II, zostało odrestaurowane na życzenie Wilhel­ma II z taką starannością, że jest pomnikiem nie tyle kultury, obyczajów i czasu krzyżaków, ile monumen­tem manii wielkości i krzyżackich gustów eks-cesarza. Cały ów zamek i znaczna większość dawnej twier­dzy ma nowe, czerwone lub zielone dachy, nowe pod­murowania i łuki przyporne, zaopatrzony jest w chod­niczki, opatrzony drzewkami, wyszorowany, wymie­ciony, wyświechtany i wypucowany z pruską dokładno­ścią, jak stary szyszak, któryby się chciało wsadzić so­bie na głowę.”

INTER ARMA (Warszawa 1920. Wyd. J. Mortkowicza)