12 lutego 2012

Naloty na montownię FockeWulfa w Królewie -

Zastanawialiście się kiedyś jaki skutek odnosiły naloty na montownie zakładów Focke Wulfa w Królewie Malborskim? 
Amerykańska 8 flota powietrzna wykonała dwa dzienne naloty na zakłady, pierwszy w dniu 9 października 1943 i powtórka w dniu 4 kwietnia 1944 roku. Oba naloty bardzo widowiskowe, w aspekcie propagandy odniosły zapewne wielki sukces medialny na zachodzie w czasie wojny. Do dziś traktowane są jak bardzo spektakularne, odważne i co chyba najważniejszej w tej materii - niezwykle precyzyjne. 

Odpowiedź na postawione pytanie nie jest prosta, "malborska montownia" była jedną z wielu w cyklu produkcyjnym zakładów FW, na pewno jedną z największych, dużo samolotów montowano poza oficjalnymi montowniami, min. np w pobliskim KL Stutthof odbywał się montaż samolotów pod koniec wojny. Spadki produkcji i montażu mogły wynikać nie tylko z faktu bombardowania, ale np w związku z problemami z dostawami materiałów do montażu. Dziś trudno rozstrzygnąć wiele kwestii, nie znając np oficjalnych raportów kierownictwa zakładów, czy też osób odpowiedzialnych w Luftwaffe za kwestie dostaw maszyn.

Jak to było w montowni w Królewie?
Przyznam, że nie wiem kiedy i na podstawie jakich rozkazów i ustaleń doszło do założenia zakładów montażowych na terenie ówczesnego lotniska. Pewnym jest fakt iż lotnisko było świetnie skomunikowane z pobliskim Malborkiem oraz całym szlakiem Królewiec-Berlin, który tędy przebiegał. Na teren montowni i lotniska dochodziła także kolej wąskotorowa oraz komunikacja miejsca dowożąca pracowników. W fabryce pracowało ok 800-950 ludzi, prawdopodobnie z pracownikami przymusowymi i komandami roboczymi jeńców Stalagu XXB (niepotwierdzone informacje czy w montowni, w każdym razie w Królewie były 4 komanda robocze w czasie II w.ś. 210, 280, 609, 617 Fockwulf, nazwa ostatniego sugeruje, że było to komando pracujące w montowni, ale nie posiadam takiego potwierdzenia). Wiadomo, że pierwsze 2 samoloty opuściły hale montażowe w 1940 roku i trzeba chyba uznać, że rozruch fabryki musiał nastąpić około grudnia 1940 roku. Jak wyglądała produkcja na przestrzeni lat?
1940 – 2 sztuki
1941 – 137 sztuk
1942 – 652 sztuki
1943 – 1089 sztuki
1944 – do maja włącznie – 926 (5 miesięcy)
W pozostałych miesiącach 1944 produkcja ogólna w oficjalnych montowniach FW utrzymywała się na mniej więcej stałym poziomie, można uznać, że wyprodukowano w 1944 ok. 2000-2200 samolotów.
Produkcja w roku 1945 nie jest znana, można domniemywać, że było to ok. 40-50 samolotów (?) z tego ok. 12 przejęli Rosjanie po zdobyciu lotniska.
W przekroju całej produkcji samolotów działalność zakładów montażowych daje liczbę ok. 4000-4100 samolotów serii FW 190A i FW 190D. Jak widać malborski zakład był jednym z największych w Rzeszy i niezwykle ważny dla całej produkcji samolotów myśliwskich dla Luftwaffe.

Nalot w dniu 9 październiku jest legendarny, gdyż 59% zrzuconych bomb spadło w promieniu 1000 stóp od wyznaczonego celu, zniszczono wiele budynków na terenie lotniska i zakładów, zginęło 114 pracowników a 76 zostało rannych (dane bywają różne w różnych publikacjach i opracowaniach), liczba nie jest duża w związku z faktem, iż tego dnia pracowało tylko 669 osób, spodziewano się ok. 250 zabitych i 300-450 rannych.
Jaki był wynik nalotu? Oprócz efektownych zdjęć, warto zwrócić uwagę na produkcję zakładu:
9/43 – 103 sztuki;  10/43 - 80 sztuk (nalot 9/10/43);  11/43 – 73 sztuki;  12/43 – 68 sztuki
Jak widać produkcja spadła ok. 30% na przestrzeni 3 miesięcy, ale już 1944 roku okazało się, że sytuacja wróciła do normy i produkcja wyglądała tak:
1/44 – 134; 2/44 – 121; 3/44 – 202; 4/44 – 251(!) (wtedy powtórzono nalot 4/4/1944); 5/44 – 218 sztuk. Sytuacja związana z zakresem produkcji pokazuje, że pomimo efektowności i efektywności nalotów, w produkcji nie doszło do dużych spadków ilościowych składanych samolotów. Dostrzegli to zapewne także amerykanie, którzy dokonali drugiego nalotu w kwietniu 1944, który pomimo kolejnych dużych zniszczeń częściowo odbudowanej zabudowy nie wpłynął na znaczne zmniejszenie prac. W drugim nalocie obyło się bez większych strat w pracownikach, zginęła jedna osoba, ze względu na fakt iż była to niedziela wielkanocna.

Dziś łatwo jest wysnuwać wnioski o sensowności nalotów i ich skutkach, oczywiście wtedy w roku 1943, czy też 1944 nie było tego wiadomo, celem nalotów było całkowite zniszczenie zakładów produkcyjnych. Co jednak pomimo dużej skuteczności nalotu nie przyniosło efektów na przestrzeni 1943-1945 roku. Dziś wiemy, że największą bolączką Luftwaffe w 1944 i 1945 roku nie był brak samolotów, a brak paliwa oraz wyszkolonych pilotów. Amerykanie podejmowali śmiałe działania związane z nalotami w Prusach ze względu na fakt, iż produkowane samoloty FW190 były jednym z najlepszych w II w.ś.

Zastanawia jednak fakt nie zbombardowania jakby „przy okazji” malborskiego węzła kolejowego i mostów na Nogacie co mogłoby znacznie wpłynąć na komunikacje z frontem wschodnim. Warto pamiętać, że jeden FW190 to jedna jednostka transportowa, czyli wagon kolejowy, dziś trudno sobie wyobrazić ile pociągów z wojskiem, uzbrojeniem przejechało na front wschodni przez Malbork. Dodatkowo ile podzespołów dostarczono koleją do zakładów FW, można domniemywać, że produkcyjny wynik 4000 samolotów to 4000 wagonów…
Mało także dziś wiemy o tym ważnym miejscu jakim był malborski węzeł kolejowy i jego wkład w historii II w.ś.

Jacek Kmieć

źródła:
http://www.alternatewars.com/
The "Magic" 1000-foot Circle - Robert H. Hodges
literatura związana z FW190, Luftwaffe,

zdjęcie:
http://en.wikipedia.org